światło

więc ≈ pod ściętą lipą lanckorona

nie ma
sposobu
na to co

dzieje się tylko
raz

pod wpływem
oczywistego cudu

pianista
pierze
lecą

sekwoje
przez tysiące lat

wymykają się
wyobraźni

światło wznika
i nie po kolei

agrest pada

może ma sucho

mucha spaceruje
po blacie stołu

tocząc
rzeki
źródłom
na pożarcie

czas
to most
zwodzący

bez żadnego
celu

światło
wznika
i nie po kolei

przywleka

zwłóknienie
przyszłości

niedoczynność
teraźniejszości

złośliwość
prawdy

lawiny
harmonii
klatki

olśnień
pamięci
czarnych
falbanki

światło wznika
i nie po kolei

mam oczy mam lęk
mogę zabijać

światło wznika
i nie po kolei

mam krew mam głos
mogę wyskoczyć z okna

pianista pierze lecą

agrest pada

pod wpływem oczywistego cudu

nie ma sposobu

na to co dzieje się tylko raz

a po nic